Przed kilku laty, gdy na pewien czas skrocono okres ochronny szczupaka*
       W odwilz pod koniec lutego postanowilismy odkurzyc odstawione w kat spinningi. I naprawde nie chodzilo nam by wykorzystac ostatnia chwile na zdobycie szczupakowego miecha, lecz chec rozruszania zastalych w stawach kosci.
       Wybor padl na plynaca nieopodal naszego miasta Radomke i rokujacy najlepsze wyniki kilkuset metrowy odcinek uregulowanej rzeki powyzej mlyna w Gulinku. Niespelna 20m szerokosci ciek ujety miedzy dwoma groblami stawow mlynarza, przy sredniej glebokosci 1m i wolnym przeplywie daje dobre warunki zimowania bialej rybie, a co za tym idzie i drapieznikowi.
       Uzbrojeni w dosyc solidny jak na tutejsze okazy sprzet, zaczynamy powoli metr po metrze oblawiac potencjalne kryjowki drapieznika. Moze to zbyt szumnie powiedziane, bo cala fachowosc polega na tym by prowadzic przynete wzdluz podmytych brzegow rzeki. Zbiegiem lat uregulowane koryto zaczyna sie zmieniac woda na zewnetrznych lukach i wzdluz burt wymywa glebokie rynny i podmywa trawiaste brzegi. Tworza sie mini przykosy, a proste, piaszczyste dno pokrywa niesiony z woda mul, na ktorym odradza sie roslinnosc. Ekosystem wraca do rownowagi, a do uregulowanej rzeki zycie. Dosc powiedziec, ze na tym z pozoru nieciekawym odcinku rzeki w przeciagu 4 godzin zlowilismy 17 szczupakow, ktorym ze zrozumialych wzgledow zwrocilismy zycie. Drodzy przyjaciele, piszac ten tekst nie mam zamiaru udzielania porad jak zlowic nabrzmiale ikra samice szczupaka lecz pragne zwrocic wasza uwage na bezprawne i bezsensowne niszczenie naszych wod ludzka glupota, egoizm i ignorancja dalej maja prawo bytu w naszym kraju. I to za naszym cichym przyzwoleniem. Wszak milczenie jest zgoda. Przyzwoleniem na zniszczenie tego, co tak bardzo kochamy. Otaczajacej nas przyrody, przybrzeznych drzew, czystosci wod i bytujacych w nich ryb. Uwierzcie mi, ze szlak mnie trafia gdy widze jak brygada koparek i spychaczy prostuje niegdys juz zmeliorowany odcinek Radomki ponizej zbiornika zaporowego w Domaniowie. Wyciete drzewa, uregulowane brzegi i rzeka. To juz nie jest rzeka, lecz prostym plytkim kanalem sciekowym z dopiero, co odrodzonej wody. Czemu i komu to sluzy ja naprawde nie wiem. Komu i dlaczego to przeszkadza? A najbardziej boli, ze podobne fakty nie interesuja „nas”. Najbardziej zainteresowanych – czyli wedkarzy. Nikt nie bije na alarm. Ani organizacje, ktore statutowo sa do tego zobowiazane, ani my przecietni zjadacze chleba. Mam tylko cicha nadzieje, ze tracilem czula strune w waszych sumieniach i choc niektorzy wyjma rece z kieszeni, by zrobic cos, cokolwiek, co pomorze przezyc naszemu naturalnemu srodowisku. Bo jezeli Zarzady naszych kol, czy wladni ku temu pracownicy Zarzadow Okregow nie chca ruszyc palcem by zapobiec takiej sytuacji. To zrobmy cos my – zwykli wedkarze. Kazda interwencja w Z.O. Czy inspektoracie ochrony srodowiska nie moze zostac bez odpowiedzi, a panowie zza biurek nekani naszymi petycjami w koncu beda musieli na nie zareagowac.
       O szczupaki w Gulinku wcale sie nie boje. W naszym okregu zaczela preznie dzialac Spoleczna Straz Rybacka z prawdziwego zdarzenia.. Przed tygodniem sam uczestniczylem w patrolu, ktory skontrolowal kilka lowisk wzdluz brzegow Radomki. A powyzej opisane, odwiedzily jeszcze trzy inne patrole z zaprzyjaznionych kol. Drzyjcie klusownicy nie znacie dnia i godziny.
      
* wyjasnienie: W 1998 roku wprowadzono okres ochronny szczupaka od 1.03 do 30.04.

                                                                                                        „Lipy”